Zaschnięty tusz do rzęs potrafi zepsuć nawet najbardziej dopracowany makijaż. Maskara, która wyschła w opakowaniu to jeden z najczęstszych problemów w makijażu oczu. Wystarczy kilka tygodni intensywnego używania, by formuła zaczęła gęstnieć, tworzyć grudki i utrudniać aplikację. Nic więc dziwnego, że wiele kobiet osób szuka sposobów na „reanimację” tuszu do rzęs, który nie daje się nałożyć. W internecie roi się od różnych – mniej lub bardziej konwencjonalnych – sposobów na przywrócenie tuszowi do makijażu rzęs jego właściwości, ale czy wszystkie triki są bezpieczne? I czy w ogóle warto ratować maskarę, której czas prawdopodobnie dobiegł końca? Sprawdź, jak jakie sposoby na rozrzedzenie tuszu do rzęs można wypróbować, a jakie są mało bezpieczne dla oczu i skóry.
Trzeba pamiętać, że każdy tusz do rzęs ma kontakt z powietrzem przy otwarciu, więc to naturalne, że po kilku tygodniach zaczyna gęstnieć. Ten proces jest szybszy bądź wolniejszy w zależności od tego, jak często używamy maskary. Ważne są też nasze nawyki makijażowe i to, w jaki sposób traktujemy tusz do rzęs. Długiej żywotności kosmetyku nie sprzyjają na pewno:
Dobrze jest uświadomić sobie, że każdy tusz do rzęs – niezależnie od marki – ma określoną trwałość po otwarciu, zwykle jest to od 3 do 6 miesięcy. Po tym czasie produkt traci swoje właściwości, szybciej gęstnieje i może stać się niebezpieczny dla oczu. Dlatego z konsystencją takiego produktu nie warto walczyć – należy po prostu zaopatrzyć się w świeżą maskarę.
Kiedy wpisujemy to hasło w wyszukiwarkę, zostajemy zasypani masą stron, które twierdzą, że bez problemu da się uratować zaschnięty tusz do rzęs. Rzeczywiście, istnieje kilka metod, które mogą poprawić konsystencję mascary. Nie wszystkie są jednak w pełni bezpieczne. Co prawda, sprawiają, że maskara wydaje nam się gotowa do użytku, ale zmieniają jej formułę, co po pierwsze – wpływa na jej właściwości makijażowe, takie jak trwałość na rzęsach czy odporność na osypywanie, a po drugie – może być niebezpieczne dla oczu. Pamiętajmy, że formuła maskary składa się z różnych substancji, a to, co do niej dodajemy, może wchodzić z nimi w reakcję, sprawiając, że pojawią się w niej czynniki drażniące.
Podpowiadamy, jakie sposoby na uratowanie zaschniętego tuszu do rzęs rzeczywiście działają, i jak stosować je mądrze.
Delikatne ogrzanie mascary w kubku z ciepłą wodą przez 3-5 minut pozwala rozrzedzić formułę bez ingerencji w skład produktu. To metoda:
Ciepło sprawia, że formuła staje się bardziej plastyczna i lepiej rozprowadza się na rzęsach. Ta metoda sprawdzi się szczególnie przy tuszach, które dopiero zaczynają gęstnieć. Warto wiedzieć, że maskary zawierają woski, więc nie należy przesadzać z temperaturą wody, ani dolewać jej bezpośrednio do flakoniku z kosmetykiem.
Wiele osób dodaje do tuszu krople nawilżające (tzw. sztuczne łzy). Choć nie jest to metoda oficjalnie rekomendowana przez producentów, przy niewielkiej ilości może chwilowo poprawić konsystencję.
Minusy:
Można to zrobić w sytuacji awaryjnej, pod warunkiem użycia sterylnych kropli i bardzo małej ilości, ale nie poleca się stosowania tej metody regularnie.
Internet pełen jest porad o dodawaniu do mascary olejku rycynowego, gliceryny czy… płynu do soczewek. To niestety pomysły ryzykowne dla zdrowia oczu.
Dlaczego nie warto?
Ta metoda może „uratować” opakowanie, ale nie Twoje oczy – a to one powinny być priorytetem.
Choć wydaje się to logiczne (produkt sterylny, wodnisty, łagodny), płyn do soczewek nie jest przeznaczony do kontaktu z kosmetykami. Dodanie go do tuszu może zaburzyć stabilność formuły i prowadzić do podrażnień oczu.
Nawet najlepsza metoda nie pomoże, jeśli tusz:
W takim przypadku jedyną bezpieczną opcją jest wyrzucenie mascary. Oczy są wyjątkowo wrażliwe – nie warto ryzykować zapalenia spojówek lub infekcji bakteryjnej.
Tak – ale tylko jeśli robisz to odpowiedzialnie.
Najbezpieczniejszą metodą jest krótkie ogrzanie opakowania w ciepłej wodzie, ponieważ nie zmienia składu produktu.
Dodawanie czegokolwiek do środka jest już obarczone ryzykiem. Kosmetyki do oczu mają konkretną recepturę, a producenci nie przewidują mieszania ich z innymi substancjami.
Jeśli tusz jest stary lub ma podejrzaną konsystencję – nie warto go reanimować.
Dzięki tym nawykom Twój tusz będzie działał dłużej i lepiej.